Grupa szósta, tradycyjnie już, wyruszyła spod kościoła św. Jana w Radomiu (fara) 6 sierpnia 2009 wraz z ks. Przewodnikiem Sławomirem Knopikiem, ks. Witoldem Janusiem i ks. Marianem Kowalczykiem, pod budynek seminarium przy ul. Młyńskiej, aby tam uczestniczyć we Mszy Św. prosząc o potrzebne łaski na tej wymagającej drodze oraz o wysłuchanie niesionych w sercu intencji. Uśmiechnięte twarze, radość ze spotkania z zaprzyjaźnionymi braćmi i siostrami, a także wszechobecny entuzjazm były zapowiedzią wyjątkowych dni. Pierwszy dzień bowiem, to nie tylko zmaganie z trudem i przyzwyczajanie się do nieco większego fizycznego wysiłku, ale to także okazja do wzajemnego „oswojenia się” ze sobą i obowiązującymi regułami, odnośnie do zachowania się w drodze, ciszy nocnej, ubioru czy dyscypliny. Wielu pątników pielgrzymowało z „szóstką” już wiele razy, nie zabrakło jednak w jej szeregach również nowicjuszy. Wszyscy starali się budować dobrą rodzinną atmosferę, aby nikt z pielgrzymujących nie czuł się obco. Pomocą dla księży i wielką radością dla pielgrzymów była obecność diakonów: Łukasza Grzejdy i Franciszka Wielguta, a także kleryków Michała Tabaka i Dawida Drzażdżewskiego. To, co wyróżnia grupę szóstą to również wspólnota stołu, czyli ciepły posiłek w trakcie dnia. „Szóstka” może poszczycić się silną grupą kucharsko-kwatermistrzowską (brat Janusz, brat Władysław, brat Zbigniew, brat Mateusz, brat Zbigniew, brat Artur, brat Karol, brat Jarosław i inni), której zawdzięczamy nie tylko pyszny obiad, ale i ciepłą wodę, dawkę dobrego humoru, możliwość podładowania baterii w telefonach oraz solidnie i sprawnie przewożenie bagaży i rozbijanie funkcyjnych namiotów.
Każdy dzień pielgrzymki miał określoną strukturę, symbol i temat. W czasie pierwszych dwóch dni zastanawialiśmy się nad rolą rodziny we współczesnym świecie, mając za przykład Świętą Rodzinę z Nazaretu oraz Rodziców Św. Teresy z Lisieux. W trakcie tych dni modliliśmy się o świętość rodzin, które w otaczającej rzeczywistości mogą się łatwo zagubić i przeoczyć to, co najważniejsze. Bardzo wymownym symbolem tej pielgrzymki był dzień bez mediów. Wyłączenie telefonu komórkowego dało możliwość nie tylko na wyciszenie się i refleksję, ale było również próbą charakteru dla tych, którzy nie wyobrażają sobie chwili bez komórki. Kolejne dni przybliżały nam tematykę, związaną z naszym byciem w Kościele, zwracając szczególną uwagę na potrzebę zaangażowania się w życie grup parafialnych i wzięcia odpowiedzialności za kształt parafii i diecezji. Dużą pomocą w zrozumieniu tematyki dnia były wygłaszane konferencje, przybliżające obraz rodziny i Kościoła oraz ich miejsce w otaczającym świecie, kreowanym często przez media i zwyczajne stereotypy. Każdy dzień rozpoczynały Godzinki, popołudniami modliliśmy się modlitwą różańcową, w czasie której polecaliśmy Maryi nasze intencje, oraz Koronką do Bożego Miłosierdzia. Codziennie pielgrzymi mieli możliwość uczestniczenia w Mszy św. w trakcie drogi lub w miejscu noclegu wraz z mieszkańcami goszczących nas miejscowości. Ważnym akcentem każdego dnia była adoracja Najświętszego Sakramentu, dająca czas na wyciszenie i ofiarowanie Panu Bogu swych intencji. Trudy wędrówki umilała nam grupa muzyczna, która jak zawsze „spisała się na medal”, grając, śpiewając i zarażając entuzjazmem bez względu na warunki atmosferyczne. Wieczorną modlitwą pielgrzymów był Apel Jasnogórski.
Każdy dzień drogi przybliżał nas nie tylko do Jasnej Góry, ale także do siebie nawzajem. W tłumie dało się zauważyć rodzące się znajomości i przyjaźnie. Pogodne wieczory w Grodzisku i Krasicach, były świetną okazją do lepszego poznania się w duchu radości i zabawy. Nie zabrakło również okazji do świętowania ważnych uroczystości. Wspólnie przeżywaliśmy 20 rocznicę pielgrzymkowego ślubu siostry Renaty i brata Władysława, a także Mszę Św. Prymicyjną księdza Michała Olszewskiego i księdza Piotra Chmieleckiego.
„Szósteczka”, wraz z całą pielgrzymką radomską, do stóp Jasnej Góry dotarła 13 sierpnia 2009. Choć dzień przywitał nas strugami deszczu, Maryja powitała nas w pięknym słońcu. Trudy pieszej pielgrzymki i przebyte przeszło 230 kilometrów dawały się większości we znaki, ale trud ten został sowicie nagrodzony niezapomnianą atmosferą „wejścia”. W tym roku grupa 6 witała Maryję w jednakowych, niebieskich koszulkach, które staną się znakiem rozpoznawczym tej grupy na najbliższe lata. Piosenką grupy stał się nasz pielgrzymkowy przebój : „Może daleko”. Wszystko co dobre, szybko się kończy. Pozostają jednak piękne wspomnienia i nadzieja, że za rok znów wyruszymy razem w drogę, która poprowadzi nas nie tylko na Jasną Górę, ale również w głąb siebie i dalej prosto do Boga.