Około 270 osób pielgrzymuje w tym roku na Jasną Górę z sercańską grupą numer 6. Towarzyszy nam hasło: „Pielgrzymi nadziei”.

Zapytany o to, kim jest „pielgrzym nadziei”, ks. Sławomir Knopik, przewodnik grupy odpowiada: 

- To człowiek, który nie jest tylko i wyłącznie życiowym optymistą, ale kiedy jest doświadczany, przeżywa jakieś trudności, zwłaszcza w sferze, z którą sam nie potrafi sobie poradzić, to nie popada w rozpacz i przygnębienie, ale ufa, że Pan Bóg będzie jego siłą i będzie go podnosił z tych trudnych doświadczeń. Człowiek nadziei to też człowiek czynu, człowiek aktywny, który nie czeka z założonymi rękami na rozwiązanie pewnych sytuacji, ale sam stara się je rozwiązać. To nie jest człowiek, który biernie godzi się z rzeczywistością, której doświadcza - wyjaśnia. 

Ks. Sławomir Knopik zapowiada, że o takich postawach pielgrzymi będą słuchać w trakcie kolejnych dni wędrówki na Jasną Górę, podczas codziennych konferencji. 

- Będziemy się koncentrować na postaciach biblijnych: począwszy od Abrahama, przez Jakuba, Józefa, Mojżesza, Dawida i Apostołów Piotra i Pawła. W każdym tym życiorysie znajdziemy przeciekawe sytuacje, z których biła nadzieja. To nie był optymizm, bo Abraham nie był optymistą, ale był właśnie człowiekiem nadziei. I dzięki tej nadziei stał się ojcem wszystkich wierzących. Tak samo Józef, tak samo Jakub, który czuł, że powinien przeciwstawić się stagnacji – opowiada.

Ks. Sławomir Knopik jest przewodnikiem grupy nr 6 po raz 19. Pierwszy raz pielgrzymował w 1991 roku. Wspomina, że wtedy grupa liczyła… ponad 600 pielgrzymów! I była podzielona na dwie mniejsze grupy. Zapytany o to, na czym mu najbardziej zależy w czasie tych ośmiu dni, odpowiada:

- Na tym, żeby to były rekolekcje w drodze. Dlatego przygotowuję się wcześniej, czytając materiały, które są takie same we wszystkich grupach. Sami z księżmi się przygotowujemy, żeby ci ludzie którzy idą i słuchają tych treści, mieli szansę przeżyć rekolekcje w drodze, a nie tylko przespacerować się i narobić odcisków, albo zaistnieć w statystyce, bo to jest bez sensu. Pielgrzymka to nie turystyka. Pielgrzym, który wyszedł z domu w tę drogę, nie wraca do niego taki sam. On poddaje się duchowej formacji, duchowej przemianie, we współpracy z łaską Bożą. Rzeczywistość, od której chciałby uciec - już go tak nie przeraża. A zatem: zależy mi na duchowej formacji ludzi. Stąd apele, przestrogi, a nawet pewna forma dyscypliny. I skoro tak wielu ludzi tu wraca, to może dostrzegają, że zależy nam na nich – dodaje.

Pielgrzymi grupy Szóstej z całą pewnością czują tę duchową troskę, o czym świadczą ich wypowiedzi. Siostra Katarzyna pielgrzymuje już 13 raz.

- Potrzebuję takiego czasu zbliżenia się do Pana Boga, powierzenia Mu swoich intencji i intencji moich znajomych. To mój stały element roku. Jest tu wspólnota wierzących, czas modlitwy, codziennej adoracji Najświętszego Sakramentu, czas wyciszenia wewnętrznego i to pomimo tego, że śpiewamy, idziemy, dużo się dzieje – opowiada. 

Z kolei brat Antoni pielgrzymuje w sercańskiej Szóstce po raz 6. 

- Chciałem poświęcić ten czas Panu Bogu. Niosę ze sobą różne intencje, w tym jedną wyjątkowo dla mnie ważną, którą chce przedstawić Matce Bożej – mówi. Zapytany, czy miał jakieś wątpliwości przed wyruszeniem na szlak pielgrzymi, przyznał, że …wydawało mu się, że wędrowanie przez tyle dni może mu uniemożliwić wiek. Niedawno ukończył 60 lat. 

- Ale powiedziałem sobie: a może to będzie ostatni raz na pielgrzymce? A więc pójdę! 

Z kolei brat Mariusz wędruje trzeci raz z grupą nr 6. Osiem dni Pielgrzymki to dla niego wyjątkowy czas relacji z Bogiem i ładowania akumulatorów.

- Zawsze jak decyduję się pójść na pielgrzymkę, to z jakąś intencją, bo wtedy pielgrzymowanie nabiera sensu – wyjaśnia. 

W tym roku z sercańską Szóstką wędruje na Jasną Górę sześciu kapłanów, którzy posługują nam Eucharystią i sakramentem pojednania, a także rozmową.