Trzeciego dnia pielgrzymowania na Jasną Górę towarzyszyła nam postać Jakuba, syna Izaaka i ojca Józefa.

Wydaje nam się, że święci mają wokół siebie tylko dobre relacje i kochających ludzi – mówił w konferencji tego dnia ks. Witold. I podkreślił, że Jakub i jego rodzina są przykładem tego, że jest to nieprawda.

- Relacja z Ezawem, a więc z bratem, była pełna napięcia. Po wyłudzeniu błogosławieństwa od Izaaka, Jakub musiał uciekać. Po prostu Izaak kochał bardziej Ezawa. Jedynie matka była wierna Jakubowi. Później Jakub ukrywał się u pewnego człowieka, z którym też miał trudne relacje. Nie było mu łatwo z najbliższymi ludźmi. Później Jakub miał 12 synów i córkę, ale i tu nie było spokojnie. Bracia znienawidzili Józefa, który był ukochanym synem Jakuba. Chcieli go zabić. Wiemy, że ostatecznie trafił on do Egiptu. Jedyna córka Jakuba została pohańbiona, co rzutowało na całe relacje w rodzinie – przypominał ks. Witold.

I pytał: Ilu z nas ma trudne relacje w rodzinie? Ilu z nas nie dogaduje się z kimś, może nawet bardzo bliskim? Pamiętajmy, że Bóg się tym nie brzydzi. On chce być z nami również i w tym, co trudne. Chce nasze więzi uzdrawiać i błogosławić, nawet jeśli nasza rodzina na ten moment jest jeszcze daleko od tego ideału, którego pragniemy. On pragnie nam towarzyszyć swoim światłem, darami Ducha Świętego, by nam pomóc w tych relacjach się zachować, właściwie postąpić, by je poprawić, a nie pogorszyć. Czas pielgrzymki to z pewnością dobra okazja, by spojrzeć na swoje rodzinne więzi w klimacie modlitwy – przekonywał kapłan.

Ks. Witold podkreślał, że nie ma idealnej rodziny, bo człowiek jest skłonny do grzechu.

- Spróbujmy też pomyśleć na którejś adoracji, co mnie najbardziej cieszy w mojej rodzinie? Za co jestem Bogu najbardziej wdzięczny w mojej rodzinie? Co jest najpiękniejszego, co może dużo mnie kosztowało? I zastanówmy się, co jeszcze jest do zmiany? – zachęcał.

Ks. Witold przypomniał, że Jakub to także wojownik. On walczył nawet z Bogiem.

- Jakub przeżył realną walkę z Bogiem. Zmagał się z Nim przez całą noc. To był przełomowy moment w jego życiu. Bóg zmienił wtedy jego imię z Jakuba na Izrael, czyli ten, który walczy z Bogiem. Każdy z nas w swoim życiu toczy jakąś walkę: bardziej uzewnętrznioną albo bardziej skrytą w swoim sumieniu. Walczymy o czystość serca, świętość życia, walczymy o zdolność przebaczania, o wytrwałość w miłości, o wierność w modlitwie, o uczciwość w naszej pracy, o spokój i cierpliwość w relacjach naszego codziennego życia. „Bojowaniem jest życie człowieka” – jak mówi biblijny Hiob. Jakub przypomina nam, że ta walka ma sens – mówił ks. Witold.

Jakub miał kłopoty z biodrem, ponieważ nosił ślady walki o dobro, o Boże błogosławieństwo.

- Zmagał się z Bogiem, a Bóg mu pobłogosławił. Pomyślmy, jakie swoiste blizny przypominają nam o naszych walkach? Jakie blizny są świadectwem naszej przegranej, a jakie świadczą o naszej wygranej? Są blizny hańby, ale są też blizny dumy. My mamy być świadkami nadziei. Pielgrzymami nadziei. Jeśli nie widzimy potrzeby jakiejkolwiek zmiany, walki o cokolwiek, to może jesteśmy już na pograniczu pychy? Chrześcijanin jest człowiekiem walki o nieustanne wzrastanie, nieustanne dobro w życiu, choćby to dobro było jak ziarnko gorczycy. Jakie duchowe walki toczymy w naszym życiu? Czy je toczymy? A jeżeli nie, to dlaczego – pytał ks. Witold. Dodał, że duchową walką jest także rozeznawanie swojego powołania. – Nie można się dziwić, że jest mi ciężko rozeznawać. Będzie ciężko. Ale to rozeznanie zaowocuje świadomym wyborem i szczęśliwym życiem – mówił.

- Życie Jakuba nie było wzorcowe, a jednak Bóg go wybrał i przez niego realizował wielkie obietnice. Siostro i bracie – nie musisz być idealny, żeby być narzędziem Pana Boga. To, co przeżywasz, z czym się zmagasz: twoje błędy, słabości – to wszystko Bóg potrafi przemienić w coś pięknego, jeśli Mu zaufasz i na to pozwolisz – dodał ks. Witold.

Jakub, postać towarzysząca nam trzeciego dnia pielgrzymki, wiąże się z tematem błogosławieństwa, także błogosławieństwa od rodziców dla dzieci. I temu tematowi kazanie poświęcił w trakcie naszej pielgrzymkowej Eucharystii ks. Mariusz, zapraszając do siebie, na środek świątyni, wszystkie dzieci pielgrzymujące w grupie Szóstej. Przy ich pełnym zaangażowaniu, wspólnie zastanawiali się, czym tak naprawdę jest błogosławieństwo. A następnie, w czasie adoracji, każde dziecko otrzymało uroczyste błogosławieństwo od kapłana, a potem od swoich rodziców.

Trzeci dzień pielgrzymowania był bowiem w grupie Szóstej swego rodzaju pielgrzymkowym „dniem dziecka”. A dzieci jest u nas całkiem sporo, od tych najmniejszych, mających kilkanaście miesięcy, po wkraczające w wiek nastoletni. Często pielgrzymują w większej grupie, z całymi rodzinami, tak jak 5-letni Jaś, 5 lat, który do Maryi wędruje po raz drugi.

- W tamtym roku spodobało mi się. Chciałem wtedy iść, żeby zobaczyć jak to jest, a drugi raz poszedłem zobaczyć, jak będzie drugi raz…i jest fajnie – opowiada z uśmiechem. - Podoba mi się atmosfera i piosenki. Trochę idę, trochę jadę – mówi chłopiec. I dodaje, że w rodzinie wszyscy mają na pielgrzymce swoje obowiązki. On także. Pomaga na przykład w przynoszeniu lżejszych bagaży. Chętnie także śpiewa piosenki.

10-letni Mateusz idzie pierwszy raz. Wędruje z babcią, kuzynkami i bratem ciotecznym.

- Na razie jeszcze bardzo nogi nie bolą, daję radę. Wcześniej byłem już na pielgrzymce rowerowej na Jasną Górę – opowiada. Rozmawiamy w trakcie obiadu. - Teraz właśnie jem pyszną zupę – chwali naszych pielgrzymkowych kucharzy Mateusz.

Z kolei 11-letnia Zosia przyjechała na pielgrzymkę aż z Wrocławia.

- Od trzech lat chodzę na pielgrzymkę z babcią i moją siostrą. Podoba mi się atmosfera i to, że jesteśmy tu wszyscy razem, wszyscy sobie pomagamy. Są bardzo fajni ludzie i warto jest przyjść na pielgrzymkę – zachęca Zosia. Dodaje, że ma także ulubione pielgrzymkowe piosenki, np. „Ziarenko”.

tekst: Pielgrzymkowa grupa medialna | Marlena

zdjęcia: Pielgrzymkowa grupa medialna | Weronika, Paulina, Weronika